Jak ocenić stan opon zimowych?
Trwałość opon wyczerpuje się zwykle po kilku sezonach. Warto trzymać rękę na pulsie, gdyż poruszanie się na zużytym ogumieniu może nas sporo kosztować – nie mamy na myśli kwot pieniężnych.
Mierzymy bieżnik
Opony to jedyne elementy, dzięki którym nasze auto ma styczność z podłożem. To od nich zależy, czy w ogóle będziemy mieć możliwość kontroli ruchu samochodu. Z tego powodu, właśnie dla bezpieczeństwa swojego i innych warto wiedzieć, w jakim stanie są nasze opony. Na szczęście sposób na sprawdzenie przydatności ogumienia jest dosyć prosty. Wystarczy nam zwykła zapałka, którą wkładamy w bieżnik. Następnie długopisem zaznaczamy na niej głębokość bieżnika. Na końcu linijką mierzymy odcinek, który zaznaczyliśmy przed chwilą.
1,6 mm wystarczy?
Polskie przepisy mówią, że minimalna głębokość bieżnika wynosi 1,6 mm. Z reguły nasze opony wyposażone są we wskaźnik zużycia lub sygnaturę TWI (ang. Tread Wear Index). Wskaźnik zużycia to nic innego jak zgrubienia w rowkach na środku bieżnika. Napisu TWI szukać powinniśmy na boku opony. Wszystkie te pomoce wskazują moment, w którym opona osiągnęła wspomniane 1,6 mm. Choć graniczne 1,6 mm zostało zaakceptowane przez krajowe prawo, niekiedy słyszeć dają się głosy, jakoby ta głębokości bieżnika była zbyt mała, by w newralgicznej sytuacji opona pomogła nam utrzymać się na drodze.
Zimówki potraktujmy surowiej
W przypadku opon zimowych, jeśli bieżnik ma głębokość 4 mm lub mniejszą, warto pomyśleć o wymianie ogumienia. Zimą łatwo o poślizg, więc niezależnie od tego, czy nasz samochód wyposażony jest w system ABS, opony z tak płytkim bieżnikiem mogą nie zdać egzaminu, kiedy przyjdzie nam stawić czoła trudnej sytuacji drogowej. Fakt, że opony zimowe zapewniają nam trakcję i dobre prowadzenie na śniegu oraz lodzie, zawdzięczamy trzem czynnikom: odpowiedniemu ukształtowaniu bieżnika, elastycznemu składowi mieszanki oraz właściwej głębokości bieżnika. W warunkach zimowych większa głębokość bieżnika pomaga samochodowi utrzymać się w torze jazdy. Dziej się tak dlatego, iż w trakcie ruchu opony muszą zarazem ugniatać śnieg w rowkach i usuwać go (czyli oczyszczać bieżnik). Zbyt płytki bieżnik sprawia, że przylepione do opony kawałki śniegu skutecznie obniżą trakcję. Pocieszający jest fakt, ze wyjściowa głębokość bieżnika „zimówki” jest zwykle większa niż w przypadku opony letniej czy wielosezonowej.
Nie tylko bieżnik
Gwarancja bezpieczeństwa nie bierze się tylko ze stopnia wytarcia bieżnika. Zaniepokoić powinny nas wszelkie wybrzuszenia, spękania, pęcherze czy rozwarstwienia. Każde pęknięcie na ścianie bocznej bieżnika jest wystarczającym argumentem, by z taką oponą się pożegnać. Warto wspomnieć jedynie pozornie oczywistą prawdę: opony zimowe służą do jazdy zimą. Większość kierowców pamięta o tym, jednak nierzadko nawet ciepłą porą udaje się wypatrzeć samochody wciąż poruszające się na „zimówkach”. Postępując w ten sposób, skazujemy swoje opony na szybszą degradację. To samo dotyczy zresztą jeżdżenia zimą na oponach letnich.